Harmony Clean Flat Responsive WordPress Blog Theme

Cycling Cambodia

06:14 Kasia i Przemo 2 Comments Category :

DSCF6400

[PL] Hello! Otacza nas wszędzie. Hello krzyczą domy, krzaki, ulice. O… tam! Chłopiec krzyczy z drugiego końca pola! Czasem udaje nam się dostrzec, odmachać i odkrzyknąć. I nieświadomie, wszystkie te dzieci witające nas radośnie, jakoś tak dodają nam energii… dobrze nam się jeździ po Kambodży.

Z Koh Kong wyjechaliśmy z samego rana. Do przejechania mieliśmy 101km, więc nie jakoś dużo, nawet całkiem mało, góry niby też nieduże, najwyższa 370m, ale jak się ich nazbierało kilka to przewyższeń wyszło 1500m. Temperatura zaszalała razem z wilgotnością powietrza i mieliśmy wrażenie, że płyniemy, a nie jedziemy. Na ostatnią górkę już rowery wpychaliśmy na raty, bo nie mieliśmy siły, ale jakoś w końcu do Andoung Tuek dojechaliśmy. Przy wjeździe od wioski zobaczyliśmy znak “Homestay” i tam też zostaliśmy. Za 3$ dostaliśmy skromny pokoik w drewnianym domu na palach jakich tu mnóstwo, a który okazał się szkołą i za oknem naszego pokoju słychać było dzieci uczące się angielskiego…

- Aj łil…. praktiss… maj inglis… łif turist….

…powtarzały chórkiem. Kobieta, która się wszystkim tutaj zajmowała, powiedziała, że normalnie o tej porze roku w Kambodży to ona chodzi w kurtce, ale dzisiaj, to strasznie gorąco. A tak, rzeczywiście, zwróciliśmy uwagę…
Powiedziała też nam, ze za parę dolarów mogą zrobić nam coś do jedzenia. Tak… nie będziemy musieli gotować? Możemy tylko zjeść i paść? To coś dla nas! :) Dostaliśmy ryż, omlet, frytki i ananasa w pomidorach z pieprzem:).

[EN] Hello! is surrounding us everywhere. Houses, bushes, streets are shouting Hello. Oh… there! Boy is shouting from the other end of the field! Sometimes we can notice, wave and shout back. Unconsciously, all those kids who are greeting us happily, somehow give us a lot of energy… we have good feelings about cycling in Cambodia.

We left Koh Kong in very early morning. We had to cycle 101km, which is not very much, even quite little, hills not too big too, the highest about 370m, but if you sum them all up it finally was about 1500m climbing up. Temperature and humidity was crazy and we felt more swimming than cycling. We had to push our bikes up with many brakes to the last hill, but finally we made it and we arrived to Andoung Tuek about late afternoon. Not far from beginning of this village we’ve seen a sign “homestay” and finally we stayed there. For 3$ we’ve got a modest room in one of these wooden houses on wooden pillars which is the most common kind of house in the villages of Cambodia. Actually, it was a school and through the window we could hear that kids were learning english…

- I will… practice… my englis… with tourist….

…were repeating all together. Woman who was taking care about everything in there, said that normally during that part of the year it’s colder and she usually is wearing a jacket, but today was really hot! Yes, well, actually we noticed…
She also offered us a dinner for a few dollars. Yeah… so we wouldn’t have to cook? We can just eat and collapse? That’s something for us! :) We’ve got a rice, omelette, chips and pinapple with tomatoes and black pepper:).

DSCF6207 DSCF6226

DSCF6220

DSCF6227 DSCF6229

[PL] Myśleliśmy, że kolejnego dnia będziemy w stanie przejechać 150km do Kampot, ale jak tylko zaczęliśmy płynąć, to zmieniliśmy zdanie. Przez całą drogę na zmianę modliliśmy się o deszcz albo o guesthouse by zakończyć ten duszny dzień. Gdzieś przeczytaliśmy, że po 50km miał jakiś być, no i szukaliśmy go wzrokiem jakoś od trzydziestego kilometra ;). Gdy dojechaliśmy w miejsce gdzie powinien stać (skrzyżowanie), nie znaleźliśmy nic. Spytaliśmy ludzi sprzedających owoce, a oni pokazali nam, że musieliśmy go minąć, bo był kilka km w tamtą stronę. Tą z której przyjechaliśmy. Tam za tą górą z której właśnie zjechaliśmy, a pod którą wjeżdżając prawie się położyliśmy. Mhm…

[EN] We thought that next they we would be able to cycle about 150km to Kampot, but immediately when we began to swim through the air we changed our mind. All the way we were praying for rain or for guesthouse to finish that muggy day. Somewhere we readed, that after 50km supposed to be some guesthouse, so we were looking forward to it since we reached 30km ;). When we reached that place where it suppose to be (junction) we dind’t found any place to stay. We asked people who were selling some fruits over there, and they told us, that we probably missed it, cause it suppose to be on that way. That way which we came from. Yes, over that hill which we just cycled down from, the same which we almost collapsed climbing up 20 minutes ago. Mhm…

DSCF6237 DSCF6241

DSCF6255

DSCF6245 DSCF6250

[PL] Nikt z nas nie miał za bardzo ochoty w tej pogodzie wracać się pod górę, więc zrobiliśmy sobie godzinę przerwy na arbuza i takie tam odwlekanie w czasie i siedzenie w cieniu. Ludzie w Kambodży są kochani i jak tak wyjęliśmy tego arbuza to od razu przynieśli nam dwa krzesełka, no i tak usiedliśmy i siedzieliśmy. Aż pojechaliśmy dalej.
Droga była wąska, pędziły nią trąbiące ciężarówki i nie miała pobocza, a w zasadzie miała, ale szutr. No to szutrem, czasem piachem, czasem kamieniami.

[EN] We dind’t felt at all like going back through that hill in that weather, so we made an hour break for watermelon, sitting in shadow and that kind of stuff. People in Cambodia are lovely, so when we took out that watermellon from pannier they immediately brought us two chairs, we sat down, and… we were sitting… until we decided to cycle further.
Road was very narrow, without any shoulder on it… actually it had, but gravel. So we cycled further, through gravel, sometimes sand, sometimes stones.

DSCF6259

[PL] Ale wbrew pozorom wcale nie jechało się tak źle… :)

[EN] But after all it wasn’t that bad… :)

[PL] Po czterdziestu długich kilometrach przez nic, mysleliśmy że doznaliśmy fatamorgany. Pośrodku niczego stała stacja benzynowa (klimatyzowana!) z wifi, a przy niej stał znak na guesthouse, 100m dalej…

[EN] After another 40 looong kilometers through nothing, we thougt we had a mirage. In the middle of nowhere, there was a gas station (air-conditioned) with wifi, and next to it there was a sign with arrow “guesthouse 100m”…

DSCF6263

[PL] Gdy tylko wyszliśmy rano gotowi do drogi, zostaliśmy oblepieni przez powietrze dosłownie wszędzie, i nawet pedałowanie nie dawało ulgi. Z zamiarem zjedzenia śniadania zjechaliśmy do małej, wiejskiej knajpki, która okazała sie kawiarnią, a nasze akrobacje lingwistyczne po khmersku spełzy na niczym. Ale na migi udało nam się zamówić gorącą kawę. Też sukces. Jak się okazało, w Kambodży kawę pije się z dużą ilością skondensowanego mleka na dnie, a do kawy zawsze dostaje się dzban (naprawdę wielki!) herbaty jaśminowej w gratisie. Za 1000 rieli – 0,25$. Pieniądze to też ciekawy temat w Kambodży. Istnieją dwie równoległe waluty – khmerski riel i amerykańskie dolary. 4000 rieli to 1$ i można płacić jak się chce. Jak coś kosztuje np. 3,5$, to można np. zapłacić 2$ i 6000 rieli. Jak komu wygodnie. Ale wróćmy do drogi…

[EN] In the morning, immediately after leaving our room ready to go, we felt so sticky because of humidity and even cycling didn’t made us feel better. We stopped to have a breakfast in little place, which was actually a little local cafe, we really tried to communicate in khmer but we finally failed. Somehow with using hands we finally ordered a coffee. Some kind of success. Everywhere in Cambodia they serve a coffee with lots of condensed milk in the bottom and you also always get for free a big jug (really big!) of jasmine tea. For 1000 riels, which is 0,25$. Money is very interesting in Cambodia too. They are using riels and us dollars and they are using both everywhere. 4000 riels is 1$ and you can pay as you want. If something cost for example 3,5$, you can pay for example 2$ and 6000 riels. However is conevnient for you. But go back to the road…

DSCF6267 DSCF6270

[PL] Porządnie opici ruszyliśmy dalej. Do Kampot tego dnia zostało nam ok. 60km więc dzień mimo zaduchu i skwaru mieliśmy całkiem wakacyjny. Ponieważ w sakwach wieźliśmy już kilkudniowe bagietki z Koh Kong, na śniadanie postanowiliśmy zrobić sobie rarytas – tosty francuskie ;). Kupiliśmy kacze jajka i przy tym samym sklepiku na trawie zacżęliśmy rozkładać kuchenkę. Pani sprzedawczyni od razu domyśliła się co robimy i o nic nie pytając, z szerokim uśmiechem, chwyciła nasze garnki i przeniosła nas pod daszek, na podest. Śniadanie było nieziemskie! Gdy już kończyliśmy pokować kuchnię do sakw, minęli nas rowerzyści… zaintrygowani ich wyglądem pożegnaliśmy się z kobietami ze wsi które bacznie przez całe śniadanie, zwyczajnie ciekawe obserwowały co robimy, podziękowaliśmy pani sprzedawczyni i ruszyliśmy za nimi.

[EN] Full of tea we cycled further. We had about 60km left to Kampot so day even with that humidity and hotness was quite relaxing. Because since few days we were carrying baguettes from Koh Kong, we worked out that there will be nothing better for breakfast than french toasts (also known as eggy bread).  We bough duck eggs and next to the same shop on the grass we began setting up our stove. Woman who sold us these eggs immediately figured out what we want to do, she grabbed our pots and moved us to under the roof to the table. Breakfast was awesome! When we were finishing packing our pots and stuff back to panniers, some cyclists passed us… intrigued of them, we quickly said goodbye to all those womans from this village, who were just curious and were watching all the time what we were doing, we said thank you to the woman from this shop and we followed those cyclists.

DSCF6288

[PL] Była to para Fancuzów na tanich japońskich rowerach, bez przerzutek, kupionych w Kambodży. Jak się okazało, przejechali już na nich ponad 1100km! Patrząc na ich rozklekotane rowery z plecakami przytroczonymi do bagażników poczuliśmy się jak turyści w klimatyzowanym busie. Czyt. głupio. My zachwycaliśmy się ich rowerami, a oni Kasi obklejonym w zebrę i z wróżką leśną na kierownicy. Pożegnaliśmy się po kilkunastu minutach rozmowy. Kilka kilometrów dalej zatrzymaliśmy się na colę, normalnie tego nigdy nie pijemy, ale w taki upał na rowerze, dodaje nam energii na jakieś pół godziny. Za chwilę dojechali do nas Francuzi i zaczęli mówić, że właśnie myśleli o tym samym, Cola! Że normalnie to nienawidzą coli, ale na rowerze…
Po wspólnej coli pożegnaliśmy się ponownie, a po kilku km znów spotkaliśmy rowerzystów. Tym razem było to starsze małżeńswto Holendrów. Jechali z Kampotu. I jak się okazało nasze deszczowe modlitwy zostały wysłuchane, ale sto kilometrów od nas. W Kampot padało dzień wcześniej i oni przez to zostali dzień dłużej. Za chwilę dogonili nas Francuzi i mieliśmy na poboczu małe zgromadzenie :).

[EN] That was a French couple on cheap Japanese bikes, without gears, bought in Cambodia. They already cycled 1100km! When we were looking on their bikes with rucksacks attached to the back, we felt like tourists in air-conditioned bus. Read: We felt silly. We were excited about their bikes, and they were excited about Kasia’s bike, with zebra sticker on frame and forest fairy on handlebar. After a while of talking we said goodbye and cycled further. After a few kilometers we made a brake for coca-cola, normally we don’t drink it, but during that heat on the bike, it give us a shot of ennergy for about 30 minutes. After a while those French joined us and they began conversation like…. we had same idea, coke! Normally we hate coke, but on the bike…
After enjoying can of coke together we said goodbye again, and after a few kilometeres we met another cyclists. This time they were an older marriage from Netherlands. They were cycling from Kampot. And our prayers for rain in the day before have been answered, but 100km from us, in Kampot. And this is why they stayed in Kampot a day longer than they planned. After a few minutes those French joined us and we had a little gathering on the side of the road :).

DSCF6294

[PL] Kawałek dalej, jak to weszło już w zwyczaj przed południem, dołączyły do nas dzieciaki na rowerach, które jechały na przerwę między lekcjami. A może to my dołączliśmy do nich? W grupie jedzie się całkiem fajnie. Niektórzy się z nami ścigali, inni z nami trochę pogadali, a inni krzyczeli hello, albo poprostu się uśmiechali.

[EN] A little bit further, as it used to before noon, some kids joined us on their bikes, because they were going for a break during their classes. Or maybe we joined them? Cycling in group is a lot of fun! Some of those kids were racing with us, some of them were chatting with us, some were shouting hello, and some were just smiling.

DSCF6306 DSCF6295

[PL] Do Kampot dojechaliśmy w południe. Zajechaliśmy pod guesthouse, który polecili nam Holendrzy i zostaliśmy. Nie był jakiś szczególny pod żadnym względem, ale miał ogród… i hamaki… czyli jednak miał coś szczególnego :).
Przez 3 dni leżeliśmy w hamaku, spacerowaliśmy po bazarze, oglądaliśmy zachody słońca nad rzeką i trochę nam odbiło na punkcie owocowych shakeów. Co wieczór u tej samej dziewczyny. Chyba nawet się zaprzyjaźniliśmy, wymienialiśmy się nazwami owoców po angielsku i khmersku, a później nawet zaczęliśmy dostawać zniżki ;). Lubimy sobie stworzyć takie miejsca, które powoduję, że przez chwilę czujemy się jakbyśmy tu przynależeli, gdzie ktoś wita nas z uśmiechem jak dobrego znajomego.

[EN] We arrived to Kampot in the noon. We found this guesthouse which Dutch cyclists rocommended to us and we stayed there. It wasn’t special in any way, but it had a garden… and hammocks… well, so it actually had something :).
For 3 days we were lying in hammock, walking around market, we were watching sunsets and we went a little bit crazy about fruit shakes. Every evening in the same girl’s stall. We’ve got even some friendly relationship with her, we exchanged names of fruits in English and Khmer, and later we’ve even got some discounts ;). We like to have that kind of places, which make us feel like we are part of that city for a while, some places where people greet us with big smile like their good friends.

DSCF6320 DSCF6323

DSCF6336 DSCF6359

1013295_612472155466779_1505317074_n

DSCF6366 DSCF6372

DSCF6370 DSCF6387

[PL] Powietrze w ciągu trzech dni nic się nie zmieniło, oblepieni potem i kurzem dowiedzieliśmy się po co w publicznych toaletach oprócz wucetu i umywalki jest jeszcze prysznic.
Dwa dni drogi do Phnom Penh nie wyróżniły by się niczym szczególnym, gdyby nie szalony wiatr wiejący nam non stop w twarz! Pierwszego dnia przejechaliśmy prawie 90km do Takeo, znaleźliśmy miejsce do spania, na miejście zjedliśmy Lotcha (makaron z kiełkami fasoli mung, zieleniną i jajkiem sadzonym), bagietki z papają i padliśmy.

[EN] Weather during three days didn’t change at all, and sticky with sweat and dust we figured out for what in public toilets, there is not only wc and sink, but also a shower.
Two days from Kampot to Phnom Penh would be nothing really special, if not head wind blowing crazy all the time. First day we made almost 90km to Takeo, we found a plce to sleep, we ate Lotcha (noodles with bean sprouts, some greens and fried egg) and baguettes with papaya in the city and we falled in a sleep.

DSCF6403


[PL] Drugi dzień powinien być łatwy i szybki, 73km. Z jazdą rowerem jednak nigdy nic nie jest pewne. Przez cały dzień wiatr w twarz nie ustępował i ciężko naciskaliśmy na pedały, posuwając się z wysiłkiem 15km/h. Po przejechaniu 50km czuliśmy się, jakbyśmy przejechali przynajmniej 150! Kilka km przed Phnom Penh ruch zaczął robić się większy, a drogi gorsze. Dziury, pourywany aswalt, kurz jak szalony... i ciężarówki, motory, ryksze... tak wyglądała droga kilka km przed Phnom Penh:

[EN] Second day suppose to be quick and easy, 73km. But with cycling you never know. All day we had a strong head wind, and we had to push really hard to keep going 15km/h. After cycling 50km we felt like we cycled at least 150! A few kilometers before Phnom Penh road was getting busier and road surface worse. Holes, cracks, dust like hell… and trucks, motorbikes, rickshaws… this is how looked road a few km before Phnom Penh:

[PL] I to co jest na filmie, to jest naprawdę luzik! :) Później było już tylko... gorzej! Ruch był szalony jak w Indiach, przez kurz nic nie było widać, a droga zrobiła się jeszcze gorsza... ale nawet całkiem fajnie nam się jechało, zdecydowanie nie można powiedzieć że było nudno. Niestety aparat akurat postanowił odmówić nam posłuszeństwa (ostatnio często tak lubi), więc zbyt wiele się nie nagrało.
Dzięki bogu, zabookowaliśmy sobie tani hotel jeszcze przed przyjazdem do Phnom Penh, więc nie musieliśmy jeździć i szukać. Gdy dotarliśmy na miejsce, byliśmy brudni jak po wyjściu spod sceny na woodstocku w upalny dzień!
Wzięliśmy dłuuugi prysznic, razem z sakwami…

[EN] And this what is on the movie is really quiet! :) After that it was only… worse! It was busier, dustier, road was worse and worse… traffic was comparably to Indian! But we actually enjoyed it! Unfortunately our camera didn’t want to work which is happening quite often lately.
Thanks God we booked a cheap but nice hotel in advance, so we didn’t had to cycle around and look for some accomodation. When we reached that place, we were dirty like after woodstock concert in a hot day!
We took a looong shower… our panniers too…

DSCF6409

RELATED POSTS

2 comments

  1. I m following you and i know how you feel on those roads,you can imagine I went by car at full speed,from Aranaprahet to Siem Reap,on roads like you are traveling but rougher,they do have water on the windscreen,otherwise it will become more muddy,I was so so scared whrn they brake,for 1/2 kms the car skids!Hope this is a serious experience! I am alone at home now Kanta working and me in pain,upstairs! lOve and hugs

    ReplyDelete
  2. Hej, dziękujemy za zaproszenie, ale bloga piszemy raczej dla siebie, znajomych i kogoś kto tu czasem przez przypadek zajrzy:) I jakieś konkursy, rankingi czy inne blogowe rywalizacje to raczej nie nasz świat:)

    Hash, we wanted to write that, these roads are not that bad right now, but... from the other point, thats the worst roads we ever travelled on. I just destroyed my tire on these holes today:). But it looks like its getting better. But traffic, traffic can be crazy! Hope you get better soon, We're sure that you miss your everyday swimming schedule!

    ReplyDelete