Harmony Clean Flat Responsive WordPress Blog Theme

a gdzie jest aparat?! o nie!!!!

08:17 Kasia i Przemo 4 Comments Category :

Stalo sie to, czego obawialismy sie gdzies podskornie od jakiegos czasu, ale nasza ufnosc do ludzi wyniesiona z autostopowych podrozy chyba nas troche zgubila, bo mimo wszystko nie sadzilismy, ze cos takiego moze nam sie przydarzyc w Indiach. A moze jestesmy zbyt naiwni, wierzac w jakis idealny swiat...
Mielismy pociag z Delhi do Varanasi o 19.15. Przyjechalismy ryksza na dworzec, poczekalismy pol godziny i podjechal nasz pociag. Weszlismy do wagonu, odnalezlismy nasze miejsca i zaczelismy wrzucac bagaze na najwyzsze lozko. Poniewaz naszym bagazom po ostatnich zakupach w Varanasi przytylo sie jeszcze bardziej, nielatwo bylo je wstawic na gore. Zdjalem wiec torbe z aparatem i polozylem na siedzeniu 15cm od nas (!) zeby mi nie przeszkadzala, bo lustrzanka lekka tez nie jest i wrzucalem plecaki na gore. Obok nas siedzialo trzech muzulmanow, ktorzy wygladali na pasazerow. Jeden nas zagadal, ze wystaja parasolki i moze uderzyc sie w glowe i w ogole zebysmy przesuneli bagaze. Po tym wszystkim, obrocilismy sie i... Kasia...

- a gdzie jest aparat?! o nie!!!!

Kasia w widocznym szoku, z przerazeniem i trzesacymi sie dlonmi zaczela zagladac we wszystkie zakamarki, a po chwili trzesacym sie glosem pytac innych ludzi czy nie widzieli jak ktos niesie mala czarna torbe... po chwili usiadla i zaczela po prostu plakac. Ja zaczalem ja uspokajac, chociaz i mi zaczelo wirowac w glowie. Wszystkie zdjecia od Rishikesh po Varanasi, bo jak... jakim cudem, przeciez lezal kilka centymetrow od nas... a ktos, tak perfidnie, sprzed nosa... przeciez spuscilismy go z oczu raptem na kilkadziesiac sekund! Wybieglem, chcialem zglosic sprawe policji, ale jak to Kasia okreslila, w Indiach jak ktos sie nie nadaje do pracy w kuchni to idzie do policji. Potrafia tylko gapic sie tepym wzrokiem i... i to wszystko co potrafia. Pan przyszedl, zerknal na kanape, niewiele sobie z tego robiac, pozniej podszlo jeszcze kilku policjantow, ktorych zawolalem ale potrafili powiedziec tylko tyle, ze nie sa w stanie nic zrobic, bo za 2 minuty odjezdza nasz pociag. Nikomu nie zglosili tego dalej, w ogole nic nie zrobili. Nic, kompletnie nic! Ja jeszcze zaczalem biegac po pociagu, bo sam nie wiedzialem co mam ze soba w tej sytuacji zrobic, a gdy wrocilem... 3 muzulmanow, ktorzy mieli byc pasazerami... sie ulotnilo. A pociag ruszyl...
Wyglada na to, ze po prostu jeden nas zagadal, zajal, a dwoch pozostalych robilo co do nich nalezalo. Tak perfidnie, spod nosa, prawie z rak!
I gdy ludzie sie nas pytaja, czy nie boimy sie jezdzic autostopem, odpowiadamy ze pociagi sa bardziej niebezpieczne to dziwnie sie na nas patrza. Tylko, ze przez te wszystkie przejechane dziesiatki tysiecy km nigdy nam nic nie zginelo, a tutaj pojezdzilismy chwile pociagami i... i juz...
Najgorsze, ze nie chodzi tylko o zdjecia, choc i tych jest nam bardzo szkoda. Ale czesc wrzucilismy na szczescie na bloga, wiec mamy troche na pamiatke. Ale ten aparat byl wart prawie 2000zl (2/3 naszego budzetu na 3-miesieczna podroz...), po powrocie mielismy zamiar go sprzedac, zeby miec m.in. na zaplacenie za studia... i co teraz? Czym teraz zaplacimy...? Teraz... to chyba jak ktos ma do przekazania jakis 1% podatku, wyplaty czy czegos takiego, to to jest nasz nr konta: 76 1910 1048 2944 0298 6003 0001. Dzieki ;).
I tak nam zle teraz... z tym co sie wydarzylo. Ale nie potrafimy winic Indii... moglo sie to zdarzyc w kazdym innym kraju, nawet w Polsce. Ale to takie uczucie, jakby ktos w chwili twojej najwiekszej radosci podbiegl i uderzyl cie w twarz. Tak sie czujemy. Cala noc w pociagu nie moglismy spac. No ale... to jeszcze nie koniec naszej podrozy. Za 3 dni bierzemy slub. Staramy sie myslec pozytywnie i nie zalamywac sie, choc nie jest to teraz proste. Zobaczymy...
Pierwszy raz w zyciu ktos mnie okradl. I to jeszcze z aparatu... z naszych wspolnych zdjec...

RELATED POSTS

4 comments

  1. Ija! Nie przejmujcie się aż tak, to tylko rzecz materialna, a nie to się liczy. Chociaż zdjęcia są już mnie materialne, ale wspomnień nikt Wam nie zabierze! Wiem, że łatwo jest mi mówić (pisać), ale tak już jest. I na pewno wszystko się jakoś ułoży. Pewnie zrobicie taką furorę po powrocie, będziecie sławni, będą Was zapraszać na różne wykłady i spotkania, podpisywanie książki o Waszej historii i kasa się znajdzie :P
    A jak nie to ... - Ciągle pamiętam, że mam napisać artykuł, pytania do wywiadu powoli układam, jak znajdę więcej czasu to dostaniecie maila. I zawsze mogę tam dodać na koniec prośbę o wsparcie, szczególnie finansowe, ze względu na taką, a nie inną ... aparatową ... sytuację :)

    Pozdrawiam!

    ReplyDelete
  2. Szkoda, bardzo szkoda. Z tego wniosek, ze nie mozemy niczego wypuszczac z rak. Taki to kraj, tacy ludzie. Zlodzieje wszedzie sa. Mysle, ze to tez jest jakies doswiadczenie zyciowe. Tylko szkoda najbardziej tych zdjec. Dowieziemy Wam maly aparat podwodny i kamere.
    Do zobaczenia za dwa dni.
    Pozdrawiamy Mama, tata i Karolcia.

    ReplyDelete
  3. Najgorsza jest ta bezsilność, kiedy coś takiego się zdarzy... Takiego uczucia już nigdy Wam nie życzę. Bądźcie silni, razem, niedługo już oficjalnie jako jedność :)
    Jak już wyżej ktoś napisał, kasy szkoda, zdjęć szkoda, ale ważniejsze to niematerialne. I rzeczywiście, jak zrobicie karierę, to funduszy nie zabraknie;)
    Pozdrowienia ze starego dobrego Wrocławia!

    ReplyDelete
  4. Dzięki :) W sumie to już nam lepiej. Pogodziliśmy się z utratą zdjęć, no i aparatu. Tak czy siak, to tylko rzecz, nic wielkiego. No, ważniejsze to niematerialne! :)

    ReplyDelete