O hoście kołczserfingowym notka krótka
Specjalna notka o naszym Hoście z Kalamaty...
człowiek ten dostanie własnie notkę specjalną... i nie dlatego ze był taki wspaniały lecz dlatego ze ani ja ani przemo nigdy niepoznaliśmy tak dziwnej osobowości.. trudnej i niezrozumiałej...
A najlepsze jest w tym wszystkim to, że poznaliśmy tam masę innych ludzi z Couchsurfing i wszyscy byli bardzo bardzo sympatyczni, a my akurat na niego trafiliśmy... argh :)
zacznę moze od końca...
dom naszego Hosta opuscilismy dzis o 2 a.m
a dlaczego....
jak wspomniałam w poprzedniej notce... bylismy wykończeni pływaniem w ciepłym morzu środziemnym wrocilismy do domu... wczoraj zostalismy poinformowani o spotkaniu członków Kalamackiego CS no i oczywiscie zapytani czy chcemy isc... jasne ze wczoraj chcielismy i zadne z nas niewiedziało ze dzis bedziemy zmeczeni...
Wiec, po powrocie do domu... chcielismy zakomunikowac naszemu hostowi ze jezeli niebyło by to problemem to wolelibysmy zostac w domu....
Sjesta.. host śpi... Przemo śpi...... ja pisze notke... host sie budzi Przemo dalej śpi...
i tu dialog ja i Host
J: jezeli to niebyło by problemem dla ciebie my wolelibysmy zostac dzis wieczorem w domu jestesmy zmeczeni strasznie...
H: NO TAK! JA dwuktrotnie sie was pytałem czy chcecie isć [wczoraj i dzis rano] mówiliscie ze chcecie....A pozatym to czekałem specjalnie na was... tam juz wszyscy są i czekają...
{budzi sie Przemo}
J: Przemo bo podobno bylismy pytani 2 razy i mówilimy ze chcemy isc....
P: No generalnie to ja troche zle sie czuje [chodzilo o wczesniejsze pojscie spac] i wolałbym nie isc. Jezeli to niebył by problem czy moglibysmy zostac??
H: Jezeli ty sie źle czujesz to mozesz zostac ...to co Kasia idziesz...
{niedociera ze chcemy zostac razem ;) }
J: no skoro Przemek zostaje ja tez zostaje jestesmy strasznie zmeczeni...
H: Ja niechce wywierać na was żadnej presji... to musi być wasza decyzjia.. idziecie czy nie?
M: no wolelibyśmy zostać
H: OK, SO LET's GO!
W pubie zastajemy jedną osobę...nasz host siada zwija pierwszego papierosa w knajpie....
w koncu po jakisch 30 -40 min pojawiają sie jeszcze 3 osoby [wczoraj bylo ich około 7]
H: Chcecie cos pić?
My: Nie, dziękujemy, niemamy ochoty.
H: Ale przecież musicie cos zamówić ... niemożecie tak siedzieć Tu jest Grecja tu trzeba coś zamówic... jezeli niemacie pieniedzy powiedzcie...
M: naprawde nieamy ochoty nic pic a pieniądze mamy...
H: Musicie cos zamówić ... To jest taka firma która sprzedaje rózna napoje kawe piwo inne napoje....
M: rozmumiemy... ale nie mamy ochoty...jak byśmy cos chcieli to cos zamówimy...
mija jakis czas...
H: Chcecie cos pić?
My: Nie, dziękujemy, niemamy ochoty.
H: Ale przecież musicie cos zamówić ... niemożecie tak siedzieć Tu jest Grecja tu trzeba coś zamówic... jezeli niemacie pieniedzy powieccie...
M: naprawde nieamy ochoty nic pic a pieniądze mamy...
H: Musicie cos zamówić ... To jest taka firma która sprzedaje rózna napoje kawe piwo inne napoje....
M: rozmumiemy... ale niemamy ochoty...jak byśmy cos chcieli to cos zamówimy...
Człowiek wypala pół opakowania filtów kupionych przez nas rano... wracamy do domu...
H: Chcecie coś jesć?
J: Dziękujemy, dzis sporo jedlismy i niejestesmy głodni...
H: Ale co jedliscie przeciez cały dzien spedziliscie na plaży...
[wziełam i wymieniłam...]
H: Nieinteresuje mnie to co wy jedliście...
Ja jestem strasznie głodny... zrobie ravioli..
J: OK ale my niejestesmy naprawde głodni.... dziekujemy
mija czas w którym owe ravioli się rozgotowują...i próbuje konwersacji
H: Macie marzenia...
J: mamy....
H: czego dotyczą...
J: Naszej przyszłości....[chciałam to rozwinąc ale zostało mi przerwane]
H: Ale bądzcie ze mną szczerzy... macie pieniądze czy nie...
M: oczywiscie ze mamy...
H: Niedbam oto czy macie pieniądze czy nie... Ale czy możecie mi powiedzieć... rozumiecie co mam namyśli...??
P: niebardzo rozumiem pytanie przecież pytasz o nic..!
I ciągnie się ta dziwna rozmowa dłuższy czas az te ravioloi naprawdę sie rozgotowały...
zostało nałożone na talerz...
H: Przemek czemu niejesz??
P: przecież mówiłem ze niebede jadł bo nie jestem głodny...
H: ale ja chciałem zebyście sie czuli jak w domu..
P: no własnie ... w domu gdy nie jestem głodny poprostu nie jem...
Jakas znów rozmowa z jego strony.. a raczej cos co w naszych uszach bramiało tak:
H: crsgebcuekarmdwlbg ;dtsbgdsxnnnnnrj cekgbhknml;ewf dkm, wiecie co mam na myśli?
M: ?? Możesz mówić ciut głośniej bo cię nierozumiemy..
H: k;lcvvvvve;lfkjvmllgklvsleeeeeeeeeeeeeegfmvknnnnjeklrhjgkldsngb,mfxngluyerbgd
M: ??? Kiedy my naprawde nierozumiemy co ty mówisz....
H: Napewno rozumiecie tylko nie jestescie szczerzy....
Pózniej było jeszcze o naszym niegodnym zachowaniu w PUBIE i o tym ze prawdopodobnie podrozujemy bez pieniedzy i ze Przemo powinien jesc mimo ze nie ma ochoty
To żesmy wzieli i sie spakowali i wychodzimy, majac jego bablania ekstremalnie dosyc...
H: Jestem od was starszy...
P: Mam wielu znajomych starszych odemnie i od ciebie...
H: Co masz na myśli??
no i wyszli i poszli.
Był to nasz drugi Host znaleźiony przez CS i drugi który hostem dobrym niebył... ciężki w jakiejkolwiek komunikacji...
A najlepsze było dzień wczesniej w nocy...
po 2 w okolicach 3
-zasypiamy, mi się udało juz przysnac..
nagle H wstaje... zapala światło...
H: chcecie herbate??
M {zbudzeni} : Nie dziękujemy...
H: Ale to bardzo dobra herbata... zielona..
M: naprawde dziekujemy.. nietrzeba..
H: Pozwólcie zrobic mi herbate...
M: OK
woda gotuje sie na Gazie kempingowym, gaz syczy nagle ucichł...
mija z 15 min.. człowiek sie podnosi z przed komputera... 'Gaz sie skończył'
zakomunikował...
herbata robiła sie jeszcze z 15 min w koncu przyszła do łóżka..
H: chcecie cukier? jak chcecie to powiedzcie.. pomyslałem ze bez cukru jest jak woda...
M: dziekujemy napijemy sie bez cukru...
3 comments
Moim zdaniem koles chyba chcial byc az za nadto uprzejmy i wyszedl skutek odwrotny do zamierzonego. Czasami obyczaje i kultura niektorych krajow jest dziwna i trudno sie do niej przyzwyczaic. Mam nadzieje ze wiecej na takie dziwne przypadki nie traficie. Pozdrawiam z chlodnej zachodniej Polski. Uwazajcie na siebie :)
ReplyDelete/jarkensik
Ojej, co za koleś... Pewnie chciał dobrze, a nie wyszło:)
ReplyDeletePowodzenia na wodostopie;)
Trzymam kciuki:)
Ale... jak nie Wy, to kto?;)
Ale to wlasnie nie bylo tak, ze on chcial byc zanadto mily, bo to bysmy wyczuli.. on byl bardzo niemily, pod koniec to arogancki i wrecz agresywny slownie w nasza strone... wiec poprostu sobie od niego poszlismy, bo po co takie cos ciagnac... ;)
ReplyDeletePozdro Jarek, niedaleko od Ciebie - ze Swinoujscia :)