Wczesno-późno jesienne activities
Gdy temperatura na dworze spada poniżej 15 stopni. I zamiast przemykających pomiędzy listkami zaokiennego buku promieni słońca budzi nas oślepiająca biel nieba, w dni wolne coraz ciężej zwlec się z łóżka. Po prostu pogoda nie zachęca do rowerowych eksploracji okolicy.
Całkiem gorące lato zaowocowało ogromem jeżyn. Uginającymi się pod ciężarem owoców gałązek. Gdy tylko nie pada, wzdłóż kanału można spotkać ludzi, którzy zbierają je do małych pojemniczków – co nie jest zbyt częstym widokiem we wsi.
Dni mijają mniej więcej jednakowo. Praca rano – praca po południu. W międzyczasie kilka godzin przerwy na chwilę oddechu. Ale to powoli też się zmienia, jak krajobraz za oknem. Wraz z opadającymi liśćmi nad Loch Ness przyjeżdża coraz mniej ludzi. Wieś powoli usypia. W wyjątkowo słoneczne południa czasem jeszcze wysypie się autokar pełen japończyków bądź hindusów, ale nie tak tłumnie jak jeszcze kilka tygodni temu.
A co robimy my? [w chwilach wolnego oczywiście]
Chyba najlepiej by było napisać, że staramy się wpasować w otaczającą aurę. I tak pogody w Szkocji nie zmienimy.
ALE ALE!!
Dostaliśmy jakiś czas temu najlepszą rzecz na świecie – w sumie nawet nie wiem czy to rzecz :)
Jest to ziarno kefirowe, małe tajemniczego pochodzenia skupiska drożdży i wielu pożytecznych bakterii. Dodane do mleka rozmnażają się i w między czasie zamieniają mleko w kefir. Generalnie jest w sieci cała masa informacji na temat tego cuda i jego prozdrowotnych właściwości, ale ja nie o tym. Bo ileż można pić sam kefir skoro można nasze ziarenka włożyć do każdego produktu mlecznego i otrzymać zdrowo ukwaszoną śmietanę na ten przykład. A skoro tak i mleka pod dostatkiem to raz na jakiś czas w odmianie od kefiru robimy twaróg. I wychodzi nam całkiem najlepszy. Delikatny i kremowy. W sam raz do pojedzienia z miodkiem. Z produkcji twarogu zostaje całkiem sporo serwatki, która też jest całkiem zdrowa, ale jakiś taki smak ma nijaki - no i za długo stać też nie może więc najlepiej ją wykorzystać do produkcji ricotty. W sumie to niema nic lepszego niż domowe wszystko! :D
A no właśnie! oprócz przydomowej mleczarni –tylko krowy nam brakuje, zbieramy grzyby. Zbieramy i nawet niespecjalnie je jemy ale mrozimy i czekają na Mamę przemową tylko biedna będzie musiała chyba rapacholin ze sobą wziąć. Tyle kurek, prawdziwków czy kozaków to nigdy niemieliśmy.
* Jak ktoś chętny na ziarno kefirowe to pisać pisać pisać – babci już wysłaliśmy i zachwycona. :D
2 comments
Hmmm ... Zaciekawiliście mnie tym ziarnem :D W sumie byłabym chętna ;)
ReplyDeleteFajnie :) Podaj tylko adres i w poniedziałek do Ciebie leci:)
ReplyDelete