Остров Ко Чанг, Таи ланд
Nie będzie notki o Koh Chang! Trochę nam głupio pisać o tym, że mieliśmy ponad 35 stopni i pełne słońce, że całe dnie spędzaliśmy na pławieniu się w cieplejszym oceanie niż temperatura powietrza, że zajadaliśmy przepyszne jedzenie w romantycznej restauracji na plaży i że nurkując oglądaliśmy najpiękniejsze życie podwodne! Wy tam śnieg macie i zimno, to nie będziemy Was dołować. :). Chociaż na nas też powoli czas…
Tak poza tym to aktualnie sezon na duriany. No i stały się one jedym z moich uubionych owoców. Tak, ze swoim cebulowo-ziemniaczanym smakiem, budyniową konsystencją i lekkim odorkiem po otwarciu lodówki :)
A wiecie kogo najwięcej było na Koh Chang? Rosjan! Mieli nawet swój własny kanał w telewizorze! I zagadywali do nas po rosyjsku z taką pewnością, jakbyścmy conajmniej na nich wyglądali…
No, to notki nie będzie, ale będą zdjęcia :).
1 comments
Ja chciałam jechać gdzieś przed świętami na stopa ... Ale jest tak zimno, że nawet próba dojechania na weekend do domu oddalonego o 40km to był mroźny, ponad 3h koszmar... -10 wtedy było, dzisiaj nie lepiej ... I mimo, że nie lubię upałów i słońca - zazdroszczę Wam :) I pozdrawiam, Packa :)
ReplyDelete