Tehran po polsku
No wiec wyladowalismy wczoraj w Tehranie i w momencie kiedy pisalem notke Kasia dzwonila do jednego czlowieka z hospitalityclub, ktory ostatecznie przygarnal nas do siebie na jedna noc. Ale to nic, najciekawsze bylo potem, bo po przyjsciu okazalo sie, ze hostuje aktualnie juz trojke ludzi... z Polski! :D.
No i dzien w Teheranie spedzilismy wspolnie. Naprawde fajny dzien, bo i poznani ludzie byli bardzo fajni. Teraz Kasia siedzi na dworcu autobusowym a ja polecialem w poszukiwaniu internetu... no wiec pisze na szybko, bo kafejka internetowa, ktora znalazlem laczy sie przez telefon (pamietacie te modemy, brzecza na poczatku jak probuja sie polaczyc ;>), posiada jeden komputer, no i internet laczy sie tak szybko, ze zanim wejde na nasza poczte to zdaze cala ta notke napisac ;).
Teraz z Tehranu pojedziemy do Kashan, chcemy tez zobaczyc wioske Abyaneh polozona jakies 80km od Kashanu. Spisalem wlasnie numery telefonow potencjalnych hostow w Kashanie i coz, bedziemy probowac dzwonic na miejscu :) Ide, bo i tak co chwile internet sie rozlacza... :p
1 comments
Zastanawiam sie ile osób przeglada od czasu do czasu Wasz blog.Szkoda ze nie pozostawiaja jakiegos komentarza... namawiam ...
ReplyDeletei Pozdrawiam
DWSiK