W drodze!
Siedzimy pod piekarnia, czekamy na otwarcie kafejki internetowej, ktora jest niesamowicie droga! [czarnogora to srednio cywilizowany kraj, ktory jest w unii i operuje euro!?!] i tak powoli piszemy. (zdjecie :>)
A co zdarzylo sie wczesniej?
Naszym pierwszym celem bylo odwiedzenie Agi w Budvie w Czanrogorze. Wyjechalismy z Warszawy i nastepnego dnia dojechalismy dwoma stopami do Cieszyna. Tam nas pan kierowca wsadzil do dwoch innych tirow [jechalismy fragment osobno i takim to sposobem przejechalismy przez 3 kraje: Czechy, Slowacje i dojechalismy do Wegier]. Na Wegrzech bez wiekszego problemu dojechalismy do granicy z Chorwacja. No i tu by sie zaczely problemy gdyby nie jeden kierowca, ktory jechal az do Sarajewa i sam sie nas zapytal czy nie chcielibysmy z nim jechac. Tak tez i zrobilismy. A Pan byl bardzo mily mimo ze z nami duzo nie rozmawial, kupil nam Cole i pozwolil spac jedna noc u siebie na lozku w tirze. Z nim dojechalismy wlasnie do Sarajewa w Bosni i Hercegowinie i tu juz nie bylo tak latwo. Bosniacy nieprzyzwyczajeni do widoku ludzi z kciukiem na wierzchu :)) pozdrawiali nas usmiechem, radosnym trabieniem czy jakos tak.. ;> W koncu zatrzymalo sie auto na numerach holenderskich - hurra! Szkoda tylko, ze ci ludzie nie jechali w naszym kierunku i nie mowili w zadnym znanym nam jezyku. Musielismy chyba bardzo ich prosic bo przejechali z nami przez cale Sarajewo, wywiezli na wylotowke z miasta w naszym kierunku i zawrocili. Stamtad po chwili zabral nas czlowiek ktory pracowal przez 15 lat w Niemczech i dlatego mielismy sie jak z nim dogadac. Nigdy nie wypowiedzialam tak duzo zdan po niemiecku jak podczas tej jednej drogi :) I tak wlasnie dojechalismy do Mostar w Bosni.
Bosnia i Hercegowina to najladniejszy kraj jaki mijalismy do tej pory, jest tu tylko cos niesamowitego w pokonywaniu przejezdzanych kilometrow. To, ze jest tabliczka skads do kads i jest powiedzmy 70km, Ty jedziesz 90km/h to wcale nie znaczy, ze dojedziesz w mniej niz godzine do celu. My np. do Sarajewa [150km] jechalismy 4h. Do Mostar [94km] jechalismy ponad 2 godziny i wcale nie ma korkow..! Wjezdzajac do Hercegowiny widoki zmieniaja sie niesamowicie i bardzo dlugi odcinek drogi prowadzi przy jeziorze posrodku wspanialych gor. Widoki genialne, fantastyczne!
Jednak kolejny autostop nie funkcjonuje lub funkcjonuje bardzo zle. W kazdym badz razie my poznalismy to na wlasnej skorze w okolicach Mostar. Bylismy zmuszeni pozostac tam na noc.
W Bosni rowniez bylo nam dane odczuc dobra mieszkancow, dostalismy od czlowieka na straganie pek bananow :D.
Z Chorwacji do Czarnogory przedostalismy sie paroma stopami, w tym raz z Polakami z Warszawy, ktora tu pozdrawiamy! :D
Przed granica zabral nas czlowiek, ktory tranzytem jechal do Kosowa i mogl nas zawiezc do Budvy. ALE! Musielismy plynac promem, stalismy w 3 kilometrowej kolejce na prom, pozniej okazalo sie ze byla to ogolna kolejka, glupi policjant, jak to powiedzial kierowca pokierowal nas nie na prom ale jakas okrezna droga. Pan sie bardzo zdenerwowal, pomimo ze zawrocil nadal go nie chcieli wpuscic, przeprosil nas i wysadzil przy promie bysmy sobie sami przeplyneli, tam sobie radzili :D
Przy promie organizacji 0. No coz, poza UE to nie ma za duzego postepu :p.
Jeszcze na promie, gdy juz schodzilismy ktos zaczal wolac za nami: "Budva, Budva, Polacy!". Okazalo sie, ze wola nas rezydent wycieczki z Polski i zaprasza nas do autokaru z polskimi turystami, ktorzy wlasnie wracaja z wycieczki do Dubrovnika.
Pozdrawiamy goraco caly autobus, ktory z niespotykanym entuzjazmem i zainteresowaniem chlonal opowiesci o naszej podrozy!! W obioeg poszly pierwsze zabawki z Kasiowego plecaka i dzieci chyba sie cieszyly :D
Ale jak spotkac Age w dwudziestotysiecznym miescie, do ktorego zjechalo 3 razy tyle turystow, znajac jedynie nazwe Villi gdzie spi, w miescie gdzie nie ma nazw ulic, informacji turystycznej.. itd?
Jak to jak? Ja uznalam za oczywiste, ze mamy tyle szczescia, ze po wyjsciu z autobusu od razu spotkamy Agnieszke. Tylko, ze wierzylam w to tylko ja... widac tak mocno, ze po wyjsciu z autobusu... spotkalismy Age. I oni [Aga z chlopakami] tez nie mogli sie nadziwic, ze bylo to takie proste, bo mieli nie wychodzic do miasta. Na naszej drodze znow spotkalismy dobrych ludzi. Bez zadnych perspektyw na nocleg znajomi Agi odstapili nam czesc swojego pokoju bysmy mogli wygodnie wyspac sie na lozku :). Dziekujemy :D.
A teraz juz czas na nas... nastepny przystanek w Kosowie!!
Budva:
1 comments
Witamy was.
ReplyDeleteCieszymy sie ze jakos wam idzie podroz, raz lepiej raz gorzej
Ale zawsze do przodu.
Musicie brac pod uwage ze powoli oddalacie sie od porzadku jaki panuje w Unii EU , i takie nie przygotownia promu czy dróg czy etc bedzie sie zdarzac coraz czesciej.Stad musicie byc ostrozni..
pozdrawiamy DWSiK
Cieszymy sie ze zdjec i z usmiechu na twarzy....